czwartek, 26 czerwca 2014

2. Drewniany magazyn wspomnień

-Ron – dziewczyna przerwała błogą ciszę- nie sądzisz, że powinnam iść się przywitać z Twoją rodziną?

Chłopak zerknął na zegarek. Cholera. Już 30 min temu powinien zejść na śniadanie.

-Chodźmy. – rzucił szybko i pociągnął dziewczynę za rękę. Ruszyli przez kręte, skrzypiące schody. Nikt z rodziny nie spodziewał się gościa o tak wczesnej porze. W kuchni siedziała już cała gromadka Weasleyów. Stół już był zastawiony ciepłymi tostami, dżemem, jajkami z bekonem, w dzbanku parowała ciepła herbata. Brązowowłosa, gdy ujrzała jedzenie, przypomniała sobie o głodzie, który wcześniej nie dawał się we znaki. Była zbyt przejęta spotkaniem ze swoim rudym przyjacielem". Na myśl o chłopaku poczuła motyle w brzuchu. Molly, gdy tylko ujrzała Hermionę zerwała się z krzesła i wyściskała dziewczynę, tak samo postąpiła Ginny i jej chłopak – Harry, który wymienił porozumiewawcze spojrzenie z Ronem.

-Tak się cieszę, że Cię widzę kochaniutka – zaczęła Pani Weasley, rozejrzała się i dodała półgłosem – Nawet nie wiesz, jak bardzo nam się przydasz, Fleur ma jutro urodziny. Chcemy zorganizować przyjęcie, mamy na to czas do jutra. Bill pojechał z nią na biwak, aby dać nam trochę czasu, niczego się nie spodziewa! Mam już listę gości, prezenty...

- Właściwe ja też mam niespodziankę! – przerwała jej Hermiona a na jej twarzy pojawił się tajemniczy i radosny uśmiech – Zostawiłam wszystko w salonie.

Spokojnym krokiem podeszła do wielkich kartonowych pudeł. Ron, Ginny, Harry i Molly podążyli za nią, po chwili pojawił się też Percy, który oznajmił, że George nie zejdzie na śniadanie. Chłopcy rozpakowali sprzęt, Hermiona wszystko podłączyła i sprawdziła, czy działa. Przed zgromadzonymi ukazał się spory czarny plazmowy odbiornik i najnowsze PlayStation.

-Cudownie! Moi drodzy, przedstawiam wam telewizor i konsole do gier.

Na twarzach zgromadzonych widniała ciekawość, jedynie Harry wydawał się niezmiernie ucieszony.

-Okeeej. – przeciągnął Ron – Ale do czego to służy? Jakiś nowy sposób teleportacji?

-Nie – roześmiała się – Harry możesz włożyć którąś płytę? Leży w niebieskim pudełku. Dziękuje.

Podała Pady Ginny i Ronowi. Gdy gra się uruchomiła i wszyscy zrozumieli, o co chodzi w tej zabawie, każdy po kolei siadał i chciał spróbować swoich sił. Nawet sam Pan Weasley niezmiernie zafascynował się nowym gadżetem i zagrał parę rund z Percym. Jego zdanie o mugolskich grach zmieniało się ze względu na to, jak mu szło. Gdy wygrywał twierdził, że to świetna rozrywka, lecz gdy Percy górował zmienił zdanie, że to jednak strata czasu. Ron widząc dobry humor brązowowłosej, postanowił spędzić z nią trochę czasu. W końcu nie dawno się nie widzieli. Podczas poszukiwania horkruksów zbliżyli się do siebie – w końcu, gdy spędza się z kimś całe dnie, trudno się do niej nie przywiązać. Zwłaszcza gdy chodzi o tak inteligentną i dobrą osóbkę. Podszedł więc do dziewczyny i pociągnął ją za rękę. Hermiona nie protestowała, dała się poprowadzić rudzielcowi. Po chwili znajdowali się na leśnej ścieżce. Gdy dotarli na polankę Hermiona ujrzała dość spory domek na drzewie, wokół rozciągał się piękny stary las.

- Zbudowaliśmy ten domek z Fredem i Georgiem, gdy byliśmy dziećmi. Często tu przychodziliśmy. Przypomniałem sobie o tym miejscu, gdy potrzebowałem spokojnego miejsca na pozbieranie myśli... Strych jest w porządku, ale tylko nocą i wczesnym rankiem. Tutaj nikt mnie nie znajdzie o każdej porze dnia. Może wejdziesz? Rozgość się.

Chłopak uśmiechnął się i pomógł wejść drobnej dziewczynie wejść po misternych drewnianych schodach. Dziewczyna rozejrzała się dookoła. W domku stała stara kanapa, ledwie stojący stolik i parę rozlatujących się krzeseł. Na ścianach wisiały plakaty ulubionych drużyn quidditcha rodzeństwa.

-Przytulnie tu – zauważyła Hermiona. Usiadła na zakurzonej kanapie i spojrzała na swojego towarzysza. Na jego twarzy malował się smutek. Ten domek na pewno przywrócił wiele wspomnień. Bardzo chciała go pocieszyć, jednak nie wiedziała, jak może pomóc złagodzić mu ból. Gdy zajął miejsce obok niej, mimowolnie oparła głowę na jego ramieniu i pogłaskała po rękawie, dodając mu otuchy. Ron od razu wiedział, do czego zmierza dziewczyna. Zawsze była bardzo współczująca i martwiła się o innych. Szepnął jej więc we włosy, siląc się na beztroski ton, jednak wyszło mu coś, na wzór szlochu i rozgoryczenia.

-Już w porządku. Widocznie tak musiało być... Zginęło wiele osób i wszyscy muszą jakoś się z tym uporać. Wybacz Hermiono, ale nie możesz mi pomóc. Poradzę sobie sam...

-Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. – Przerwała mu dziewczyna. Wtuliła się w szerokie ramiona chłopaka. Od czasów szkolnych bardzo się zmienił. Teraz bardzo wyraźnie było widać jego mięśnie, a na twarzy widniały drobne blizny, które były pamiątką po bitwie. Chłopak pocałował ją delikatnie w czoło. Przymknęła oczy, czuła się przy nim bardzo bezpiecznie. Każdy jego pocałunek wywoływał u niej przyjemne dreszcze. Dziewczyna niechętnie odsunęła się od niego i spojrzała w jego błękitne oczy.

-Ron, wracajmy. Musimy pomóc Twojej mamie z organizowaniem przyjęcia dla Fleur.

-Taak, z pewnością zaciągnie mnie do jakiejś niesamowicie ciekawej roboty- odparł zgryźliwie chłopak, wziął dziewczynę na ręce i zniósł po drewnianych schodach, na ziemi zakręcił się z nią wokół własnej osi i czule pocałował w usta. Dziewczyna odwzajemniła gest. Były to bardzo delikatne pocałunki, niewinne, ale wzbudzały w obojgu wiele emocji.

-A co się tutaj dzieje? -wykrzyknęła rudowłosa dziewczyna, która ciągnęła za sobą Harrgo, który najwyraźniej nie chciał przeszkadzać parze.

-Właśnie zamierzaliśmy wracać – odparła zmieszana Hermiona – Trzeba zająć się przyjęciem!

Cała czwórka wróciła do Nory. Czekała tam na nich zniecierpliwiona Pani Weasley, która krzątała się po kuchni. Gdy tylko usłyszała dźwięk zamykających się drzwi podeszła do nich z miną, która nie przyjmuje odmowy.

-Dziewczęta, pomożecie mi w kuchni, a wy – spojrzała na Harry’ego i Rona – Pomóżcie rozkładać stoły ojcu. Byle szybko, trzeba jeszcze odgnomić ogródek i pościągać pajęczyny z sufitu!

-Super. - Odburknął Rudy, spoglądając spode łba na mamę.

***

Po pracowitym dniu wszyscy byli wykończeni. Ginny i Harry zajęli miejsca przed telewizorem. Hermiona nie miała ochoty przyglądać się ich potyczką w wirtualnym świecie. Udała się więc do pokoju razem z Ronem. Usiadła na jego łóżku. Chłopak wydawał się czymś zmartwiony, ale gdy dziewczyna zapytała się, co go dręczy, przytulił ją do siebie i pocałował we włosy, po czym zmienił temat na neutralny.

Pogawędka trwała w najlepsze, lecz Pani Weasley przerwała tę błogą chwilę, wołając ich na kolację. Po zjedzeniu każdy rozszedł się do pokoi, aby wyspać się przed jutrzejszym dniem. Hermiona i Ginny do późnej nocy przeszukiwały szafy i walizki, aby wybrać coś na jutrzejszy bal, chciały wyglądać jak najlepiej, aby zrobić dobre wrażenie na swoich chłopakach, niestety na nic się nie zdecydowały. Postanowiły więc, że jutro wybiorą się na Pokątną w poszukiwaniu zniewalających kreacji.

Harry i Ron nie mieli takich problemów. Obydwoje wyciągnęli swoje szaty wyjściowe, które widziały już nie jedno przyjęcie, po czym zmęczeni runęli na swoje łóżka.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz